wtorek, 23 lipca 2013

3 LATA ISTNIENIA ONE DIRECTION!

KOCHANI TO JUŻ 3 LATA!
TAK BARDZO SIĘ CIESZĘ, PŁACZĘ
TAK BARDZO ICH KOCHAM! <3
DOKŁADNIE O 21:22 MINĘŁY 3 LATA. 3 DŁUGIE CUDOWNE LATA.
ŚWIAT NALEŻY DO ONE DIRECTION, ONI ZMIENILI ŚWIAT. ŚWIAT TERAZ NALEŻY DO NICH <3 CHCIAŁAM WAM O TYM NAPISAĆ PONIEWAŻ OD DZISIAJ OFICJANIE PRZYŁĄCZAM SIĘ DO RODZINY DIRECTIONERS <3 MAM NADZIEJĘ ŻE KTOŚ CIESZY SIĘ TAK BARDZO JAK JA <3 CHCIAŁABYM WAS WSZYSTKICH PRZYTULIĆ, PODZIĘKOWAĆ.



                                                                 KOCHAM WAS <3


czwartek, 18 lipca 2013

VIII Boję się

VIII Boję się

Pisząc ten rozdział słuchałam tej piosenki http://www.youtube.com/watch?v=jJT0Suanqhg słuchanie jej i jednocześnie czytanie tego rozdziału nadaję charakteru. :)
_____________________________________________________________________________
Wyskoczyłam z samochodu i pobiegłam do domu mamy. Na wejściu zobaczyłam jak wynoszą ją na noszach, łzy podeszły mi do oczu. Spojrzałam w głąb domu i zobaczyłam Marry siedzącą przy stole płacząc. Podeszłam do jednego z ratowników.
-Mogę pojechać z moją mamą do szpitala?
-Przykro mi ale, nie.
-Dlaczego?
-Musimy zawieść pani matkę jak najszybciej do szpitala, pani może dojechać samochodem- powiedział i wsiadł szybko do karetki.
Spojrzałam jeszcze raz na mamę za drzwiami karetki i poszłam do Marry.
-Co się stało?- zapytałam Marry
-Nie mam pojęcia wszystko działo się tak szybko, mama oglądała telewizję a ja byłam w kuchni i nagle usłyszałam huk. Pobiegłam do salonu i zobaczyłam mamę leżącą na podłodze, była nieprzytomna i taka blada, myślałam że to już koniec miałam wrażenie że mdleję od razu pobiegłam po telefon dzwonić po karetkę. I po ciebie.
-Jedziemy do szpitala, szybko.- powiedziałam zrywając się na równe nogi.
-Jest z tobą Louis?
-Tak, postanowił poczekać w samochodzie.- powiedziałam idąc w stronę samochodu.
Gdy już wszyscy się w nim znajdowaliśmy, zadzwonił telefon Louis'a
-Hallo?- powiedział odpalając silnik samochodu
-Kto to?- zapytałam cicho
-Harry- odpowiedział


*Oczami Louis'a*

-Hallo?- powiedziałem odpalając silnik samochodu
-Louis?
-Kto to?- usłyszałem głos Olivii
-Harry- odpowiedziałem
-Co, Louis?- usłyszałem Harrego w telefonie
-Czego chcesz?- powiedziałem trochę zdenerwowany
-Masz teraz czas wpaść do studia? Postanowiliśmy dzisiaj z chłopakami popracować nad piosenkami.
-Nie mogę.
-Dlaczego? Coś się stało, Lou?
-Olivii mama jest w szpitalu.
-Boże.. co się stało?
-Jest chora i straciła przytomność. Z resztą nie mam czasu ci teraz wszystkiego tłumaczyć, Hazz.
-Możemy z chłopakami przyjechać?
Razem z Olivią wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia.
-Tak. Możecie
-Okej to zaraz tam będziemy.
Rozłączyłem się i spojrzałem na Olivię. Była cała zapłakana. Nie mogłem żyć ze świadomością że osoba którą kocham najbardziej na świecie tak cierpi. Ale co ja mogłem zrobić? Nagle usłyszałem płacz na tyle samochodu, widać że Merry też cholernie się bała o Anne (bo tak miała na imię mama Olivii) Kiedy byliśmy blisko szpitala powstał 'korek' ponieważ nastąpiła stłuczka. Skręciłem gwałtownie w jakąkolwiek ulice, zaparkowałem samochód i poszliśmy do szpitala piechotą. Wchodząc do budynku, bałem się że nastąpi najgorsze, wiedziałem w jakim stanie jest Olivii mama i wiedziałem co teraz może się stać. Objąłem Olivię i podeszliśmy do recepcji.
-Przepraszam. Mogę wiedzieć gdzie leży Anne Clark?- zapytała Olivia
-Tak to jest sala... 104.- powiedziała z uśmiechem pielęgniarka
Nie czekając poszliśmy do windy.
-Przepraszam!- krzyknęła ta sama pielęgniarka, podchodząc do nas.- Proszę nie wchodzić tylko na salę, ponieważ tam, odbywa się operacja
-Operacja?!- prawie krzyknęła Marry.
-Na pewno leży tam Anne Clark?
-Tak jestem tego pewna, a więc proszę poczekać przed salą.
-Dobrze-odpowiedziała Olivia
Odwróciliśmy się i weszliśmy do windy.
-Kochanie- Przytuliłem Olivię- wszystko będzie dobrze- pocałowałem ją w czoło
-Boję się Louis- Wtuliła się we mnie- tak bardzo nie chcę jej stracić, tak bardzo ją kocham-po jej policzkach popłynął strumień łez.
-Kochanie, nie płacz. Musisz być silna, musisz myśleć pozytywnie.- starałem się ją pocieszyć
-Louis dobrze mówi, Olivia- Marry również starała się być silna.- Będzie dobrze.
Nagle drzwi windy rozsunęły się i mogliśmy wyjść. Szliśmy korytarzem szukając sali 104.
-Louis?
-Tak, kochanie?- spojrzałem na jej zmęczone oczy i otarłem łzy z jej policzków.
-Kochasz mnie?
-Najbardziej na świecie- pocałowałem jej włosy- A ty mnie kochasz?
-Najbardziej na świecie- mówiąc to zaczęła płakać.
I właśnie stanęliśmy przed salą 104. W oczach Olivii pojawiło się jeszcze więcej łez, po chwili postanowiliśmy usiąść na ławce. Minęło kilkanaście minut a na korytarzu pojawili się chłopacy.
Spojrzałem na Olivie opierającą się o moje ramię, spała. Była bardzo zmęczona. Kiedy Harry podszedł bliżej nas zauważył że Oliv śpi i pokazał gestem dla chłopaków że mają być cicho. Podeszli do mnie i usiedli obok, wszystko im wyjaśniłem. Mijały godziny. W końcu wyszedł lekarz spojrzałem na wszystkich dookoła, spali. Powoli wstałem i podszedłem do niego.
-I co z nią?- zapytałem
-Jest pan jej rodziną?
-Nie, jestem chłopakiem jej córki, a ona śpi, dużo płakała. Więc może mi pan odpowiedzieć na pytanie?
-Tak, a więc Pani Anne stan bardzo się pogorszył postanowiliśmy przeprowadzić natychmiastową operacje, jak na razie idzie dobrze, ale nie wiemy co będzie dalej.- usłyszeliśmy że ktoś zmierza do nas, to była Marry.
-Za jakąś godzinę będzie można wejść ale nie wszyscy, co najmniej 2 osoby.
-Dobrze dziękujemy- powiedziała Marry a lekarz wrócił na sale.
-Louis, co on powiedział na początku?
-Gdy przywieźli tu Anne musieli przeprowadzić natychmiastową operacje, teraz idzie dobrze ale nie wiadomo co będzie potem.
-Ahh.. boję się.- powiedziała i spojrzała na Olivie.
______________________________________________________________________________
No cześć. :) Jak wam mijają wakacje? Nowy rozdział jest taki według mnie pełen napięcia. Aż sama zaczęłam martwić się o Anne. Następny rozdział może się pojawić nawet za 2 tygodnie (informowałam w poprzednim rozdziale, dlaczego) Jeśli rozdział wam się podobał, skomentujcie. :)

DoMa ♥

niedziela, 14 lipca 2013

VII Nie chwal dnia przed zachodem słońca

VII Nie chwal dnia przed zachodem słońca.


*Oczami Olivii*

*Następnego dnia*

 
Powoli zaczęłam otwierać powieki, ale za chwile je ponownie zamknęłam przez padające promienie słoneczne do mojej sypialni. Tak bardzo nie chciałam wstawać, mogła bym leżeć w łóżku przez cały dzień.
Powoli skierowałam wzrok na cudownego chłopaka leżącego obok mnie. 
Louis tak słodko wyglądał kiedy spał, postanowiłam go nie budzić. Wstałam z łóżka nałożyłam na siebie bluzkę Louisa i poszłam do łazienki, wziąć prysznic. Weszłam pod prysznic i puściłam na swoje ciało strumień gorącej wody. Zamknęłam oczy i zaczęłam przypominać sobie wczorajszą noc. To była najcudowniejsza noc mojego życia. Naprawdę go kocham. Tylko... fani. Oni nie dadzą nam żyć.
Wyszłam z pod prysznica, owinęłam się ręcznikiem i podeszłam do lustra. Spojrzałam na siebie i uświadomiłam sobie jakie cholerne szczęście mnie spotkało. Nałożyłam na swoje ciało miodowy balsam i poczesałam włosy. Nałożyłam szlafrok i poszłam do szafy szukając czegoś w co mogę się ubrać. Zdjęłam szlafrok i przebrałam się.

*Oczami Louisa*


Otworzyłem oczy i zobaczyłem jak moja piękna dziewczyna przebiera się przed lustrem. Podniosłem się.
-Mmm.. cudownie wyglądasz- Olivia chyba nie zauważyła że się obudziłem bo jak to powiedziałem to aż podskoczyła ze strachu. - Hahaha, kochanie- nie zdążyłem dokończyć bo dostałem poduszką.
-Mój Boże, wystraszyłeś mnie- powiedziała piskliwym głosem 
-Przepraszam- zrobiłem słodką minę - chodź do mnie.- Oliv przewróciła oczami ale podeszła do łóżka i usiadła obok mnie- jesteś taka piękna
-Mówiłeś już to.- uśmiechnęła się i pogłaskała mnie po policzku- Kocham cię- powiedziała a po chwili nasze usta były złączone w namiętnym pocałunku.
Po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Nie otwieraj- powiedziałem próbując ją zatrzymać przy sobie
-Muszę- odsunęła się delikatnie od mojej twarzy ale po chwili tylko musnęła moje usta i poszła na dół do drzwi. Powoli wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki. Wziąłem prysznic, założyłem bokserki i wyszedłem z łazienki. Podszedłem do łóżka, pościeliłem je, nałożyłem bluzkę i jeansy i zszedłem na dół gdzie była Olivia.
Stała tyłem do nie, więc nie zauważyła że idę. Podszedłem do niej i ją objąłem. 
-Lubisz mnie straszyć, prawda- powiedziała z uśmiechem odwracając się.
-Uwielbiam- powiedziałem całując jej szyję-Kocham cię
-To też już mówiłeś- powiedziała tuląc się we mnie- Ja ciebie też 


*Oczami Olivii*

Razem z Lou zjedliśmy kanapki na śniadanie i poszliśmy do salonu siadając na kanapę wtuleni w siebie. 
-Jestem tak cholernie szczęśliwa razem z tobą-powiedziałam
-Ciekawe co by było z moim życiem gdybym cię nie spotkał.-Powiedział Lou, całując mnie w czoło.
Siedzieliśmy tak przez chwilę w ciszy gdy odezwał się moje komórka
-T-to moja siostra- powiedziałam to chwiejnym głosem a cała krew odpłynęła mi z twarzy.
-Odbierz, kochanie może coś się stało.
-Masz rację- pokiwałam głową i odebrałam
Odebrałam ale się po 10 sekundach się rozłączyłam. Stałam się jeszcze bardziej blada, myślałam że zemdleję.
-Olivia? Co się stało? Słyszysz mnie?- Louis chyba naprawdę się wystraszył
-T-tak- pokiwałam lekko głową-Musimy jak najszybciej jechać do mojej siostry, stan mamy bardzo się pogorszył- zerwałam się z kanapy i pobiegłam do wyjścia a za mną Lou.
Wsiedliśmy do samochodu i z piskiem opon ruszyliśmy do mojego rodzinnego domu
Podczas drogi cały czas płakałam. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. O czym myśleć. Strasznie bałam się o mamę. Tak bardzo bałam się ją stracić.
-Boję się-wyjąkałam
-Wszystko będzie dobrze- Louis spojrzał na mnie na chwilę, wytarł mi zły z policzków a potem znów spojrzał na drogę.
Resztę drogi przejechaliśmy w milczeniu. Gdy dojechaliśmy pod dom mojej mamy zobaczyliśmy karetkę i kilku ratowników. Wybuchłam płaczem.
_________________________________________________________________________________
Mam nadzieje że mu wybaczycie ten długi czas dodawania rozdziału ale, wiecie. zaczęły się wakacje, wyjazdy a ja jak zwykle dowiaduję się o wszystkim ostatnia i na ostatnią chwilę. A więc tak rozdział jest krótki przez moją siostrę która niecierpliwie czeka na laptopa. :c Niedługo dodam rozdział się ponieważ 20.07 jadę na wesele 25.07 mam urodziny a potem jadę do babci więc jeszcze w tym tygodniu postaram się dodać rozdział. :) Dziękuję za to że czytacie moją pracę xd Naprawdę jestem wam bardzo wdzięczna, kocham was ♥


Komentujcie x


DoMa ♥

środa, 26 czerwca 2013

VI Jesteście razem?

VI Jesteście razem?


*Oczami Olivii*


Kiedy odsunęłam się od Lou, uśmiechnęłam się a on jak zawsze mi go odwzajemnił.
-Wiesz, Ja czuję do ciebie dokładnie to samo- starałam się opanować swoje szczęście
-Naprawdę? Myślałem że uważasz nas tylko za przyjaciół- jego źrenice powiększyły się
-Ale to twoja wina- zaśmiałam się- twojego głosu, twoich oczu wszystkiego. 
Nie mogłam uwierzyć w to że właśnie Louis Tomlinson wyznał mi miłość. Jestem tak cholernie szczęśliwa. 
-Kocham cię- Przytulił mnie
-Ja ciebie też wtuliłam się w niego
-O mój boże!-usłyszeliśmy czyjś krzyk- To Louis Tomlinson- Zobaczyliśmy jakąś dziewczynę biegnącą w naszą stronę. 
Kiedy tylko do nas dotarła zaczęła rozmawiać z Lou a mnie odepchnęła na bok. W jej oczach widziałam obrzydzenie do mnie, na pewno widziała jak się przytulaliśmy. Bałam się tych wszystkich plotek które mogą na nasz temat powstać. Już widzę te obrazy na Twitterze
"Zostaw Louisa, idiotko."
"Nie zasługujesz na taki skarb"
"Lepiej by było gdybyś nigdy się nie urodziła"
Aż przykro o tym myśleć. Kiedy fanka odeszła ja i mój chłopak zaczęliśmy zmierzać do mojego domu.
-Przepraszam za nią-Louis spojrzał na mnie przepraszająco-Ale to fanki, one tak mają.   
-Rozumiem. Fanki to fanki, nic się z tym nie zrobi- wzruszyłam ramionami
Kiedy doszliśmy do mnie, usiedliśmy z Lou na kanapie i postanowiliśmy zobaczyć co się dzieje. Kiedy tylko włączyliśmy go od razu ukazało nam się zdjęcie. Nasze zdjęcie kiedy się całowaliśmy.
Spojrzeliśmy na siebie a potem z powrotem na ekran telewizora. Usłyszeliśmy głos reporterki
"Dzisiaj w parku o godzinie 16 widziano Louisa Tomlinson'a razem z nieznajomą dziewczyną. Czy Louis znalazł sobie dziewczynę? Directionerki na Twitterze bardzo to przeżywają, widać to wszystko po tweetach wysyłanych do tej dziewczyny z danych na jej profilu wynika że nazywa się Olivia Clark. To tyle na dzisiaj ..."
Szybko wyłączyłam telewizję, ukryłam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać. Louis mnie objął.
-Posłuchaj- zaczął- Kocham cię i nic tego nie zmieni, rozumiesz? Nie przejmuj się nimi, po prostu je ignoruj.- wytarł łzy z moich policzków
-Ja ciebie też kocham Louis, ale boję się że to się nie będzie kończyć- łzy dalej ciekły mi z oczu- Boje się że nie dadzą nam spokoju.
-Przeczekamy to- uśmiechnął się i przytulił
Posiedzieliśmy tak w objęciach przez 5 minut gdy nagle zadzwonił telefon Louisa.

*Oczami Lou*

-To chłopaki.- spojrzałem na Olivię
-Odbierz- pospieszała mnie
-Hallo..
-No, no, no Louis. Czemu nam nie chciałeś powiedzieć że jesteś z Olivią?
-Ponieważ chciałem póki co mieć to tylko dla siebie.. Wasze ciągłe kontrole nade mną mnie wykańczały-Zamiast jakiejkolwiek odpowiedzi usłyszałem tylko ich śmiech.
-Louis bo zachowywałeś się, cóż strasznie.... dziwnie. Martwiliśmy się o ciebie, stary. 
-Aha, no dobrze wiedzieć- ja muszę kończyć
-Pozdrów Olivię. Jesteśmy przygotowani że dzisiaj nie wracasz na noc, prawda?
-Nie wiem.- rozłączyłem się
Odłożyłem telefon na stół i pocałowałem Olivie w policzek.
-Coś mówili?- zapytała
-Kazali cię pozdrowić-uśmiechnął się
Zamiast coś odpowiedzieć złączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku. Louis wziął mnie na ręce wstał i poszedł na górę do sypialni. 
______________________________________________________________________________
glnggknbglkbnglbnglbknbljmblkbg. Dużo się w tym rozdziale działo. Taki krótki a tak dużo. Dzisiaj taka mała niespodzianka za to że tak długo nie dodawałam rozdziałów. Mam nadzieje że ktoś się cieszy, lol. 
To na tyle. :) 

Komentujcie 

DoMa x



wtorek, 25 czerwca 2013

V Olivia, kocham cię

Olivia, kocham cię 

*Oczami Olivii*

Odłożyłam słuchawkę i szybko pobiegłam się przyszykować. Wbiegłam pod prysznic, odświeżyłam się i nasmarowałam swoje ciało kokosowym balsamem. Podbiegłam do szafy i w pośpiechu zaczęłam szukać odpowiedniego ubioru. Nagle z półki spadło zdjęcie, podniosłam je. Byłam na tym zdjęciu ja, moja siostra, tata kiedy jeszcze żył i mama... była taka uśmiechnięta, była jeszcze wtedy zdrowa, szczęśliwa. Ze łzami w oczach odłożyłam zdjęcie do szafki nocnej, przebrałam się i zaczęłam się malować. 

*Oczami Lou*

"Teraz muszę jej to powiedzieć, po prostu muszę"- powtarzałem to nieustannie w myślach 
-Za dwie godziny wychodzę.- powiedziałem i posłaliśmy sobie z Harrym porozumiewawcze spojrzenia.
-Gdzie- zapytał Liam
-Muszę się przejść i przemyśleć parę spraw.- Starałem się po raz kolejny wybrnąć z rozmowy z chłopakami o tym co robię, gdzie i kiedy. Jestem już przecież dorosły nie potrzebuję stałej kontroli.
-Chodzi o tą dziewczynę?- Wtrącił się Zayn.
-Nie. Czy możemy zakończyć już ten temat?- W moim głosie można było wyczuć lekkie zirytowanie. 
-Okej, okej tylko się nie denerwuj- Zayn podniósł ręce w geście kapitulacji. 
Nic nie odpowiedziałem tylko odwróciłem się i poszedłem na górę do swojego pokoju się przyszykować.


*Oczami Olivii*

Kończyłam ostatnie poprawki w makijażu była 14:30, zostało mi jeszcze trochę czasu. Sama się dziwiłam że tak szybko się ze wszystkim wyrobiłam. Usiadłam na brzegu łóżka i postanowiłam zadzwonić do mamy. Wybrałam numer i wsłuchiwałam się w dźwięki dochodzące z komórki.
-Hallo?- powiedział słaby głos mojej rodzicielki
-Cześć mamo- uśmiechnęłam się do urządzenia- Jak się czujesz?
-Wiesz.. nie jest najgorzej, słoneczko.- wyczułam w jej głosie niepewność
-Na pewno i jak badania? Leczenie ukazuje rezultaty?- byłam coraz bardziej troskliwa
-Badania? Robiłam nowe i... nie wychodzi na to że jest dobrze- jej głos się łamał
-Ale... Ale jak to?- zaczęłam się jąkać- Przecież wszystko szło dobrze- łzy podeszły mi do oczu
-Spokojnie kochanie, będzie dobrze-mama starała się mnie pocieszyć.
-Dobrze, gdzie Marry?-zapytałam
-Pojechała do szpitala, zapisać mnie na nową wizytę. Kochanie, ciągle rozmawiamy o mnie, lepiej powiedz co u ciebie.
-U mnie? Wszystko w porządku ostatnio spotkałam cudownego chłopaka. Jest taki miły i czuły. Podoba mi się ale on chyba chce żebyśmy byli przyjaciółmi.
-A on wie o tym że ci się podoba?
-Nie, mamo. On na pewno nic do mnie nie czuje. Jest sławny, może mieć każdą a ja... ja jestem nikim.- Nagle uświadomiłam sobie że to całkowita prawda.
-Nawet tak nie mów!-oburzyła się- Jak ma na imię?
-Louis- zamyśliłam się-Louis Tomlinson
-Poczekaj, czy to nie jest ten chłopiec z One Direction?
-Tak mamo-uśmiechnęłam się
-Wiesz kochanie, muszę już kończyć bo Marry przyjechała. Pa kocham cię.
-Pa-rozłączyłam się.
Spojrzałam na zegarek, była 14:55. Idealnie. Zeszłam na dół, zebrałam wszystkie potrzebne rzeczy i wyszłam na zewnątrz. Lou akurat przyjechał.
-Hej- pomachałam ręką na przywitanie
-Cześć- uśmiechnął się
-Twoja kurtka- podałam skórę chłopakowi
-Dzięki- posłał mi uwodzicielski a za razem zabawny uśmiech- przejdziemy się? 
-Jasne- ruszyliśmy w stronę parku
-Olivia?-zaczął
-Tak?

*Oczami Lou*

Masz szanse jeszcze się wycofać, Louis.... Co? O na pewno nie, nie bądź tchórzem Tomlinson. No dalej wyduś to z siebie. Powiedz to idioto! Moje myśli wręcz "krzyczały" w mojej głowie
-Więc?- Olivia nie wiedziała co się dzieje
-O-Olivia, kocham cię- powiedziałem i wypuściłem z ulgą powietrze z płuc 
-Naprawdę- wydawała się bardzo zaskoczona ale jednocześnie szczęśliwa, a może ona też coś do mnie czuje.
-Tak- Teraz powiem jej wszystko- Jesteś wspaniała, nie mogę opanować swoich uczuć kiedy jestem przy tobie, tylko wtedy gdy cię zobaczyłem wiedziałem że jesteś niesamowita. Kocham cię Olivia, tak cholernie cię kocham- ostatnie zdanie wyszeptałem jej do ucha- Ale jednak nie zdziwię się jeśli się odwrócisz, odejdziesz i już nigdy się do mnie nie odezwiesz- już byłem przygotowany że to zrobi ale ona oplotła swoje ręce na moim karku i mnie pocałowała.
________________________________________________________________
Wybaczcie że tak długo ale cóż ciągle jestem gdzieś zaciągana, ciągle czegoś ode mnie chcą i w dodatku ten brak weny. Przepraszam że na razie rozdziały są takie krótkie ale postaram się potem pisać dłuższe. Uważam że od tego rozdziału będzie trochę bardziej ciekawiej więc... czekajcie na dalsze rozdziały, lol. Od dzisiaj już sobie przysięgłam że będę dodawać regularnie rozdziały bo jednak mam dla kogo to pisać, dziękuje wam i was kocham ♥ Jeśli chcecie być informowani o rozdziałach podajcie mi tu swoje TT :) 

DoMa ♥

Czekam na wasze komentarze. c: 

sobota, 15 czerwca 2013

IV Nasz Louis jest zakochany!

Nasz Louis jest zakochany!

*Oczami Louisa*
Starałem się jak najciszej wejść do domu, jednak i tak z tego nic nie wyszło bo chłopacy już na mnie czekali. Podeszli bliżej i zmierzyli mnie wzrokiem.
-Dacie mi przejść?- Próbowałem przejść, jednak Zayn zastawił mi drogę
-Louis malowałeś usta szminką?- Robiąc wielkie oczy i powstrzymując śmiech powiedział Liam
-N-nie.- Na początku nie wiedziałem o co chodzi ale szybko przypomniało mi się pożegnanie moje i Olivii. 
"Brawo Louis całowałeś się z dziewczyną o której chłopcy nie wiedzą i nie wytarłeś szminki z ust, poprostu owacje na stojąco."- pomyślałem
-Czyli jednak się całowałeś. -Niall uniósł jedną brew
-A nawet jeśli to co?- Zapytałem obojętnie, chciałem żeby jak najszybciej się oczepili
-Nic, po prostu chcemy wiedzieć co nasz mały Boobear robi- powiedział Zayn słodkim głosem
-Czekaj- przerwał Harry- To ta dziewczyna ze Starbucks'a?-uśmiechnął się
"Dobra, mają mnie. Teraz coś odpowiedz, Louis do cholery"- Biłem się z myślami
-Yyy, nie. -Brawo Louis tylko na tyle ciebie stać, jesteś genialny
-A jednak- Na twarzy Niall'a pojawił się uśmiech- Jesteś z nią?
-No oczywiście że jest- prychnął Zayn- skoro się całowali
I właśnie teraz moja twarz robiła się purpurowa, chciałem jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju.
-Nie jesteś z nią?- Zapytał Hazza
-No bo wiesz....-nie wiedziałem co powiedzieć

*Oczami Olivii*
*Następnego dnia*

Otworzyłam szybko oczy. 
-O kur..-szepnęłam-była 11:00..- zaraz dzisiaj wtorek? Jezu, po co ja wstawałam. Dobra nieważne-Wstałam z łóżka, owinęłam się kocem i podeszłam do szafy wybrać jakieś ciuchy. Przebrałam się
i zeszłam na dół coś zjeść. Wyjęłam z lodówki potrzebne składniki i zrobiłam tosty. Podczas jedzenia zadzwonił mój telefon.
-Hallo?- zapytałam, zadzwonił do mnie nieznany numer.
-Cześć..- Powiedział dobrze znany mi głos..Harry tylko skąd on ma mój numer?
-Hej- powiedziałam udając że go nie znam
-Olivia?- zapytał
-Tak to ja
-Mam pytanie.... może zabrzmi to głupio ale..-zatrzymał się na chwilę a potem mówił dalej-jesteś z Louisem?
-Em... nie- dobra zaskoczył mnie- Louis to mój przyjaciel..
-Aha-wydawał się zbity z tropu- przepraszam że zawracałem ci takimi głupotami głowę, cześć
-Pa- rozłączyłam się
*Oczami Harrego*
Przyjaciel? Czyli tak zachowują się przyjaciele? Coś się dzieje a Louis nie chce mi nic mówić, wyciągnę to z niego. Idę z nim porozmawiać. Teraz.
-Louis?!- Krzyknąłem- O cześć Lou, musimy pogadać
-O czym?- zapytał mnie nalewając soku do szklanki
-O tej dziewczynie-uśmiechnąłem się- jestem twoim przyjacielem mi możesz powiedzieć
-Dobra- wywrócił oczami- Chyba się zakochałem, ale ona raczej nic do mnie nie czuje
-Ooo nasz Louis jest zakochany- krzyknąłem 
-Ciszej idioto- uderzył go w ramię- Ile ty masz lat? 10?
-Ale... skąd wiesz że ona nic do ciebie nie czuje?
-Tak.... myślę.- starał się to powiedzieć tak cicho licząc że tego nie usłyszę, jednak daremnie.
-"TAK MYŚLĘ"?! Ale ty głupi jesteś, jedź porozmawiaj z nią.- Krzyknąłem
-To nie jest takie łatwe.
-Właśnie jest. Jedź porozmawiaj z nią.-uśmiechnąłem się lekko
-Łatwo powiedzieć-powiedział.

*Oczami Olivii*

Oglądałam stare zdjęcia. Tak tęsknię za tymi czasami, za przyjaciółmi, za mamą, za wszystkim. Postanowiłam zadzwonić do Lou i oddać mu jego kurtkę którą mi wczoraj pożyczył. Wybrałam numer i wcisnęłam zieloną słuchawkę.
-Hallo- usłyszałam dobrze mi znany męski głos.
-Hej tu Olivia
-O cześć- po jego głosie można było poznać że się ucieszył że dzwonię- Co słychać?
-No wiesz..nudno, siedzę w domu i przeglądam stare zdjęcia. A tak odchodząc od tematu to dzwonię żeby ci oddać tą kurtkę którą mi wczoraj pożyczyłeś.
-A tak, kurtka. Zapomniałem o niej- zaśmiał się 
-Ja tak samo- uśmiechnęłam się lekko- to chyba przez ten....
-Pocałunek- przerwał mi Lou w połowie zdania
-Tak- odpowiedziałam
-To może się spotkamy- zapytał
-Jasne. O której?
-Może być 15:00?- zapytał
Zerknęłam na zegarek 13:00
-Idealnie- uśmiechnęłam się-Do zobaczenia
Rozłączyłam się 
_________________________________________________________________________________
A więc wskrzeszam mojego bloga, teraz obiecuję będę dodawać regularnie rozdziały. Były takie dni że w szkole było tyle pracy że o tym wszystkim zapominałam. Przepraszam x. Czytajcie i komentujcie


DoMa x


niedziela, 28 kwietnia 2013

Libster Award

Zostałam nominowana przez:

http://gardenof-stories.blogspot.com/

Dziękuje za nominacje ♥

 Pytania:
1. Jak masz na imię?
2. Ile masz lat?
3. Kogo najbardziej lubisz z 1D?
4. Dlaczego lubisz 1D?
5. Twoja ulubiona piosenka to?
6. Chciałabyś się zaprzyjaźnić z 1D?
7. Jak ma na imię twój najlepszy przyjaciel?
8. Masz jakieś zwierze? 
9. Ulubiony owoc to?
10. Co lubisz robić w wolnym czasie?



1. Dominika (:

2. 14
3. Lou ♥
4. Są sobą i kochają swoich fanów. Tworzą świetną muzykę i pokazują że trzeba cieszyć się każdym dniem. Są cudowni ♥
5. Nie mam ulubionej kocham wszystkie 1D i LP. c:
6. Oczywiście. :>
7. Mam 6 <Paulina, Dominika, Iza, Weronika, Ola, Oliwka> Są dla mnie wszystkim. ♥
8. Tak, psa. xd
9. Truskawki *o*
10. Czytam książki i piszę opowiadania. ♥

Moje pytania:
1. Imię
2. Wiek
3. Kogo najbardziej lubisz z 1D?
4. Ulubiona piosenka?
5. Za co cenisz 1D?
6. Chciałabyś spotkać się z 1D?
7. Co robisz w wolnym czasie?
8. Masz rodzeństwo?
9. Imię przyjaciela?
10. Ulubiony owoc?

Nominuję:


http://marzeniaopowiadanieo1d.blogspot.com/



http://gardenof-stories.blogspot.com/